sobota, 24 listopada 2007

Akt I. Pierwszy dzwonek, pierwszy problem.

-Mamo! Mamo!!! Gdzie moje klucze?!- z pokoju pomalowanego na czerwono dochodzi krzyk chłopaka - mamo, gdzie Ty jesteś?!
-Już, już idę!- krzyknęła biegnąc Joanne. Ta wysoka, szczupła blondynka, to mama Chrisa. Urodziła go, mając zaledwie 15 lat. Tak naprawdę nie wie, czemu zaszła w ciążę. Jak to ona określiła "ja z nikim nie spałam". Nikt nie wie, czemu Joanne zaszła w ciążę.
-Oj, mamo! Spóźnię się!
-Spokojnie, Christian! - krzyknęła do niego z uśmiechem Joanne
-Nie mów tak do mnie! Wystarczy Chris!- oburzył się Chris. Nigdy nie lubił, jak tak się na niego mówiło.

***

A w szkole zaczął się nowy rok szkolny. Budynek 13 LO w Szczecinie był ogromny! Wszystkie sale były pomalowane na kolor czerwono- fioletowy. Chris bardzo lubił te kolory. To już jego 2 rok w tej szkole, więc nie jest mu obca. Jednak już od pierwszej klasy miał skłonności do spóźniania się. Tak jak i teraz...
-Przepraszam! - wykrzyczał biegnąc w stronę swojej klasy i wychowawczyni, pani Karine.
-Chris!- oburzyła się pani profesor - nawet teraz musiałeś się spóźniać?! Powiedz mamie, zeby kupiła Ci dobrze działający budzik!
Cała klasa ryknęła śmiechem. Zawsze śmieszyły ich teksty nauczycielki, jeżeli chodziło o Chrisa. Był on spokojnym uczniem i miał dobre stopnie.
A w tym czasie wszyscy zebrali się pod szkołą. Klasa Chrisa stała pod wielką wierzbą. Obok stała klasa 1.
-Koledzy i koleżanki!- zwróciła uwagę na siebie pani Karine- to są młodsze klasy, które dopiero rozpoczynają edukację w naszej szkole! Macie być dla nich mili bo sami wiecie, jacy są starsi dla młodszych klas.
Kolega Chrisa, Frank posmutniał. Rok temu, jak był jeszcze w pierwszej klasie, wszyscy z 3 klas mu dokuczali. Teraz ma po tym blizny, jak "nie chcący" Tomas z 3c zbił mu lustro na głowie.
-...pomagajcie im i starajcie się, aby ten pierwszy rok nie był dla nich ciężki!- ciągnęła p. Karine. Była młoda, ale strasznie zasadnicza. Nie była mężatką. Podobno dlatego, że jest taka drętwa.
Apel już się zaczął. Wszycy stanęli prosto, słuchali uważnie tego, co mówi dyrektorka szkoły. Peter z 2b, czyli klasy Chrisa zauważył, ze pierwsze klasy zamiast słuchać tego, co mówi dyrektorka, zaglądają we wszystkie strony boiska szkolnego. Na nieszczęscie dyra to zauważyła...
-KLASA I "i" !!!!!!!! - ryknęła przez mikrofon- uspokójcie się!
To już był minus. Pani Monique- babka jest z Francji- jest tak samo drętwa jak Karine. Pewnie dlatego tak sie lubią. Nikt nie ma im tego za złe, w końcu snoby trzymają się razem.
A w tym czasie apel się skończył. Przechodząc do sal, Chris zauważył w tłumie dziewczynę. Była wysoka, miała czarne włosy i spośród całego tłumu tylko ona zachowywała poważną minę. Zainteresował się nią. Wyszło tak, że jej klasa (legendarna już I "i") ma obok niego przydzieloną salę.
Weszli do sal i po pół godzinie wykłady o tolerancji i dobrym zachowaniu się skończyły. Na szczęście Chrisa, obydwie klasy wyszły w tym samym czasie. Wyszła też tamta dziewczyna. Chris mało myśląc w tym momencie, ponieważ żył jeszcze wakacjami, zagadał do dziewczyny:
-Hej. Pierwszy rok, co? - uśmiechnął się do niej. Chris miał piorunujący uśmiech.
-Co chcesz, śpieszę sie! - odburknęła niegrzecznie dziewczyna. Widać nie miała chęci na żarty
-Spokojnie, próbuję pogadać!- krzyknął Chris. To był jego błąd- nie umiesz się zachowywać? Nikt Ciebie nie nauczył dobrych manier?!- znowu zaczął Chris. Pierwszy raz tak krzyczał, tym bardziej do dziewczyny.
-Że ja?! Kolego, nie wiesz chyba, z kim gadasz! - zaczęła dalej - jeżeli chcesz o czymś pogadać, to najpierw znajdź normalny temat i naucz się rozmawiać z takimi, jak ja!
-Z takimi jak Ty, nie da się rozmawiać! Żegnam. - Chris chciał już się odwrócić i pójść, ale pierwsza była nasza trochę hamska nieznajoma.
-AŁA!!!! - Krzyknął chłopak, ponieważ mocno poczuł cios zadany przez dziewczynę w twarz.
-Spadaj szczeniaku!- krzyknęła i pobiegła dalej.

***

Chris miał do końca dnia zwalony dzień. Był tak wkurzony, że poszedł z domu do kumpla, Dennisa, aby się mu wyżalić. Po raz pierwszy w życiu tak naprawdę.
-... więc to już koniec- Chris opowiedział mu całą historię.
-yyy... no... laska dała Ci z liścia nawet nie wiedząc kim jesteś?- spytał trochę zdziwiony Dennis.
- no tak... - z lekkim zazenowaniem odpowiedział
-hahahaha... niezła jest!- wybuchnął śmiechem Dennis. On jest specjalistą od dziewczyn. Sam miał chyba z 30. Ale przestał "polować" od kiedy chodził z 3 naraz i wszystkie się o tym dowiedziały.
-Przestań! To nie jest śmieszne. Ehh.. nie nadaję się do tego.
-Nie gadaj bzdur! Musisz tylko... Masz rację.. nie nadajesz się- poddał się Dennis. Prawda, Chris jest aż nad wrażliwy dla dziewczyny z fantazją. Czyli każdej w jego LO, Mieście... Nie powiem kraju, bo nie wiem. Wiem tylko, że Chris załamał się, dzięki Dennisowi. Jednak doły szybko  mu przechodzą i już wieczorem zapomniał o sprawie.
-Chris! CHRIS! Idź spać, jutro masz na 7:45 do szkoooooły! - nikt inny, jak tylko mama. Któż inny tak kochałby Chrisa. Tylko ona.
-Już mamo! - krzyknął Chris, odnosząc miskę po płatkach. On uwielbia jeść.
Teraz leżąc w łóżku przypomina sobie dzisiejsze zajście w szkole, pod salą 25, gdzie to tak oberwał w twarz od pięknej, czarnowłosej pierwszoklasistki, że boli go twarz do tej pory. Nie spodziewa się, że będzie miał jutro piekło przez to w szkole.



***

Od Autora: Mam nadzieję, że jak na pierwszy odcinek, to może być :P Trochę się męczyłam, ale jednak coś chyba wyszło :P Pozdrawiam, a już niedługo następny odcinek!!!

5 komentarzy:

Anonimowy pisze...

Bardzo podoba mi się twój blog ...lubie czytać historie o miłości ...trzymaj tak dalej

Anonimowy pisze...

Uwaga! To NIE jest spam!
Witam.
Spodobały mi się Twoje opowiadania, dlatego chciałabym zaproponowac współpracę. Jestem administratorką Library: www.alibrary.webd.pl
Jesteśmy serwisem poświęconym twórczości początkujących autorów.
Współpraca o której mówię miałaby polegać na umieszczeniu na naszej stronie Twoich opowiadań (oczywiście będą one mogły nadal znajdować się również na Twoim blogu, czy stronie domowej, nie wymuszamy usuwania ich z tego typu stron). Zdobędziesz dzięki temu większe grono odbiorców. Nie wymagamy żadnych deklaracji, możesz skończyć z nami współpracę w każdej chwili i zaprzestać umieszczania tekstów.
Jeśli się zdecydjesz, napisz: tarinaastra@gmail.com
Pozdrawiam!

Anonimowy pisze...

Przypadkiem wszedłem tutaj: styl jest kiepski, ale to dopracowania, bardzo dobrze, że chcesz pisać:) popieram. Mała sugestia: w opowiadaniach/powieściach/innych nie używamy cyfr, piszemy osiem zamiast 8. No chyba, że piszemy o matematyce:)

Zapraszam na www.junonis.pl

Anonimowy pisze...

od kiedy w polskiej szkole maja amerykanskie imiona?

Anonimowy pisze...

boże to jest cudowne... wreszcie znalazłam cos co mnie zaciekawiło... napisz więcej...