Jasne światło zza lekko odsłoniętych okien przedzierało się przez zasłony prosto na łóżko Christiana. Spał... Nagle budzi się ze snu. Patrzy na budzik a tam...
-KTÓRA?! MAMO!!!!!!!!!!!!!!!!- krzyczy przeraźliwie Chris. Jak zawsze spóźnia się.
-Już biegnę!- odpowiada na krzyki chłopaka. Zawsze, a zawsze to samo.
-Czemu mnie nie zbudziłaś?!- krzyknął znowu Chris, w międzyczasie zakładając ubranie i myjąc zęby. - Chociaż raz mogłabyś mnie powiadomić, że muszę iść do szkoły!!!
-Oj, skarbie! Przestań już! - mówi łagodnym tonem Joanne podpierając się o ścianę, przyglądając się uważnie temu, co robi jej 17-letni syn. Zawsze co rano wstaje i w myślach sobie powtarza "Jeju, jaki on jest śliczny. To jest mój syn" . Z uśmiechem na twarzy pocałowała Chrisa w czoło i pomachała mu na dowidzenia. Biedak Chris, biegł jak oszalały do szkoły. Patrzy na zegarek... 8:46! I po pierwszej lekcji...
-Wręcz super! - stanął Chris i zaczął kląć samego siebie. Wtem widzi kogos wysiadającego z samochodu.
-Kto to jest?- pyta się głos z tyłu. To był Frank. Także dostrzegł tą blondynę w szarej marynarce i z teczką pod ręką.
-Pojęcia nie mam-odparł-ale przypomina mi kogoś.
-Czekaj, czekaj... - przedłużał Frank
- WIEM! O ja Cię! Rany, stary! To Madonna!
-Zaraz, zaraz... - z lekkim ubawem powiedział Chris
- Królowa Popu u nas?
-Ej, popatrz! Przecież to ona!
-Jakby to była twórczyni "Sorry", "Music" , lub "Jump", to by nie odpędziła się od fanów! W tej szkole nie jeden słucha Madonny!
-No fakt- potwierdził Frank ze zgaszonym tryumfem w oczach. On tez lubił Madonnę.
***
-Klasa! Spokój! - krzyknęła Monique. Dyrektorka jest ostra, chociaż jak na swój wiek powinna troszkę luzu dać - mam dla was wiadomość! Od dzisiaj muzyki będzie was uczył inny nauczyciel. Przyjechała aż ze Stanów, aby odpocząć od tamtejszych klimatów. Na pewno ją znacie. Z resztą sami zgadniecie, kto to jest. Pani Louise, proszę tutaj.
Wszystkim uczniom opadły szczęki, gdy zobaczyli kobietę o blond włosach i szczupłej sylwetce. Jedak Frank miał rację. W 13 LO w Szczecinie lekcje muzyki w klasie II b będzie prowadziła sama... MADONNA! Królowa popu!
-Dzień dobry, kochani nazywam się Louise i będę miała z wami lekcje muzyki. Napewno wiecie, kim jestem - uśmiechnęła się Louise.
Frank i Chris patrzyli się na nią z rodziawionymi szczękami jakby zobaczyli anioła. I tak minęła cała lekcja muzyki.
-RANY!! - wykrzyczał Chris na przerwie- Madonna na naszych lekcjach muzyki?! Jeny kocham tą szkołe!!!
To, co piękne nie trwa wiecznie. Właśnie w tym momencie został on popchnięty przez nikogo innego jak przez...
-Znowu Ty?!- krzyknął Chris- mało Ci jeszcze po wczorajszym?!
-Spadaj, już Ci powiedziałam! - odpowiedziała mu krzykiem dziewczyna i poszła dalej ze swoimi trzema kolezankami.
-Co za hamstwo! Znacie tą dziewczynę? - spytał Chris
-Phi! A kto jej tu nie zna? - powiedział Dennis, który właśnie przyszedł - To Veronica Fraun. Od wczoraj każdy tylko o niej mówi. Jest tu szychą. Zadarłeś z nią jak widzę... No to biada Ci - zaśmiał się trochę niespokojnie Dennis.
-Głupoty gadasz, ona nie jest... - i urwał się. Zobaczył, jak jakiś starszy chłopak kopie Veronicę na ziemi. Nawet nie próbował nic nie robić. Natychmiast podbiegł i uderzył chłopaka w twarz.
Typek strasznie wyzywał Veronicę od ulicznic i pierwszych, lepszych. Od ciosu Chrisa upadł i nie wstawał. Zaś Chrisian podszedł do dziewczyny i podniósł jej głowę. Była cała zakrwawiona.
-Nic Ci nie jest? Veronica! - krzyczał do niej Chris.
Otworzyła oczy. Wszyscy w koło patrzyli na całą sytuację. Nikt nie próbował w jaki kolwiek sposób zareagować. Dziewczynie poleciała jedna łza po policzku. Z bólu, jaki zadał jej tamten chłopak nie mogła nawet ruszyć ustami. Chris bardzo się zdziwił widząc Veronicę płaczącą na jego kolanach, a jeszcze przed chwilą pchającą go pod ścianę i wyzywającą go od szczeniaków. "Szycha" całej szkoły właśnie leżała na jego nogach i roniła łzy z bólu. Jedak Chrisa to nie obchodziło w tym momencie. Próbował jej w jakiś sposób ulżyć i kazał chłopakom przyciągnąć tu jakiś materac i razem z Frankiem i Dennisem położyli ją na materacu. Przyjechało pogotowie. Opatrzyli Veronicę, ale Chrisa już tam nie było. Poszedł do domu wiedząc, że dziewczyna jest teraz w dobrych rękach. W domu nikogo nie było, więc położył się wcześniej do łóżka. Cały czas myślał o Veronice. Czyżby coś do niej poczuł na szkolnym korytarzu?
***
Ranek. Chris śpi. Nagle budzi go dzwonek w komórce.
- Co to jest? Budzik! KTÓRA?! 9:05 ?! MAMOOO!!!!!!!!!!!
***
Od Autora: Chciałam tak zakończyć ten odcinek, aby nie marnować miejsca w 3 :P Mam nadzieję, że jednak wam się będzie podobało :) Zapraszam do częstego odwiedzania i komentowania moich twórczości ^__^
niedziela, 25 listopada 2007
Subskrybuj:
Komentarze do posta (Atom)
Brak komentarzy:
Prześlij komentarz