niedziela, 25 listopada 2007

Odcinek 2. Nowy nauczyciel, pierwsza łza.

Jasne światło zza lekko odsłoniętych okien przedzierało się przez zasłony prosto na łóżko Christiana. Spał... Nagle budzi się ze snu. Patrzy na budzik a tam...
-KTÓRA?! MAMO!!!!!!!!!!!!!!!!- krzyczy przeraźliwie Chris. Jak zawsze spóźnia się.
-Już biegnę!- odpowiada na krzyki chłopaka. Zawsze, a zawsze to samo.
-Czemu mnie nie zbudziłaś?!- krzyknął znowu Chris, w międzyczasie zakładając ubranie i myjąc zęby. - Chociaż raz mogłabyś mnie powiadomić, że muszę iść do szkoły!!!
-Oj, skarbie! Przestań już! - mówi łagodnym tonem Joanne podpierając się o ścianę, przyglądając się uważnie temu, co robi jej 17-letni syn. Zawsze co rano wstaje i w myślach sobie powtarza "Jeju, jaki on jest śliczny. To jest mój syn" . Z uśmiechem na twarzy pocałowała Chrisa w czoło i pomachała mu na dowidzenia. Biedak Chris, biegł jak oszalały do szkoły. Patrzy na zegarek... 8:46! I po pierwszej lekcji...
-Wręcz super! - stanął Chris i zaczął kląć samego siebie. Wtem widzi kogos wysiadającego z samochodu.
-Kto to jest?- pyta się głos z tyłu. To był Frank. Także dostrzegł tą blondynę w szarej marynarce i z teczką pod ręką.
-Pojęcia nie mam-odparł-ale przypomina mi kogoś.
-Czekaj, czekaj... - przedłużał Frank
- WIEM! O ja Cię! Rany, stary! To Madonna!
-Zaraz, zaraz... - z lekkim ubawem powiedział Chris
- Królowa Popu u nas?
-Ej, popatrz! Przecież to ona!
-Jakby to była twórczyni "Sorry", "Music" , lub "Jump", to by nie odpędziła się od fanów! W tej szkole nie jeden słucha Madonny!
-No fakt- potwierdził Frank ze zgaszonym tryumfem w oczach. On tez lubił Madonnę.

***

-Klasa! Spokój! - krzyknęła Monique. Dyrektorka jest ostra, chociaż jak na swój wiek powinna troszkę luzu dać - mam dla was wiadomość! Od dzisiaj muzyki będzie was uczył inny nauczyciel. Przyjechała aż ze Stanów, aby odpocząć od tamtejszych klimatów. Na pewno ją znacie. Z resztą sami zgadniecie, kto to jest. Pani Louise, proszę tutaj.
Wszystkim uczniom opadły szczęki, gdy zobaczyli kobietę o blond włosach i szczupłej sylwetce. Jedak Frank miał rację. W 13 LO w Szczecinie lekcje muzyki w klasie II b będzie prowadziła sama... MADONNA! Królowa popu!
-Dzień dobry, kochani nazywam się Louise i będę miała z wami lekcje muzyki. Napewno wiecie, kim jestem - uśmiechnęła się Louise.
Frank i Chris patrzyli się na nią z rodziawionymi szczękami jakby zobaczyli anioła. I tak minęła cała lekcja muzyki.
-RANY!! - wykrzyczał Chris na przerwie- Madonna na naszych lekcjach muzyki?! Jeny kocham tą szkołe!!!
To, co piękne nie trwa wiecznie. Właśnie w tym momencie został on popchnięty przez nikogo innego jak przez...
-Znowu Ty?!- krzyknął Chris- mało Ci jeszcze po wczorajszym?!
-Spadaj, już Ci powiedziałam! - odpowiedziała mu krzykiem dziewczyna i poszła dalej ze swoimi trzema kolezankami.
-Co za hamstwo! Znacie tą dziewczynę? - spytał Chris
-Phi! A kto jej tu nie zna? - powiedział Dennis, który właśnie przyszedł - To Veronica Fraun. Od wczoraj każdy tylko o niej mówi. Jest tu szychą. Zadarłeś z nią jak widzę... No to biada Ci - zaśmiał się trochę niespokojnie Dennis.
-Głupoty gadasz, ona nie jest... - i urwał się. Zobaczył, jak jakiś starszy chłopak kopie Veronicę na ziemi. Nawet nie próbował nic nie robić. Natychmiast podbiegł i uderzył chłopaka w twarz.
Typek strasznie wyzywał Veronicę od ulicznic i pierwszych, lepszych. Od ciosu Chrisa upadł i nie wstawał. Zaś Chrisian podszedł do dziewczyny i podniósł jej głowę. Była cała zakrwawiona.
-Nic Ci nie jest? Veronica! - krzyczał do niej Chris.
Otworzyła oczy. Wszyscy w koło patrzyli na całą sytuację. Nikt nie próbował w jaki kolwiek sposób zareagować. Dziewczynie poleciała jedna łza po policzku. Z bólu, jaki zadał jej tamten chłopak nie mogła nawet ruszyć ustami. Chris bardzo się zdziwił widząc Veronicę płaczącą na jego kolanach, a jeszcze przed chwilą pchającą go pod ścianę i wyzywającą go od szczeniaków. "Szycha" całej szkoły właśnie leżała na jego nogach i roniła łzy z bólu. Jedak Chrisa to nie obchodziło w tym momencie. Próbował jej w jakiś sposób ulżyć i kazał chłopakom przyciągnąć tu jakiś materac i razem z Frankiem i Dennisem położyli ją na materacu. Przyjechało pogotowie. Opatrzyli Veronicę, ale Chrisa już tam nie było. Poszedł do domu wiedząc, że dziewczyna jest teraz w dobrych rękach. W domu nikogo nie było, więc położył się wcześniej do łóżka. Cały czas myślał o Veronice. Czyżby coś do niej poczuł na szkolnym korytarzu?

***

Ranek. Chris śpi. Nagle budzi go dzwonek w komórce.
- Co to jest? Budzik! KTÓRA?! 9:05 ?! MAMOOO!!!!!!!!!!!




***

Od Autora: Chciałam tak zakończyć ten odcinek, aby nie marnować miejsca w 3 :P Mam nadzieję, że jednak wam się będzie podobało :) Zapraszam do częstego odwiedzania i komentowania moich twórczości ^__^

Brak komentarzy: